Konferencja traci na znaczeniu?

Doroczne konferencje przed E3 (pamiętacie kiedy ostatnio ktoś kłopotał się używać nazwy Electronic Entertainment Expo?) są jednym z ważniejszych wydarzeń w branży – to tam ogłasza się i prezentuje wiele nadchodzących tytułów. Chociaż w ciągu roku organizowanych jest kilka podobnych imprez, jak Gamescom, Paris Games Week czy Tokyo Games Show, to E3 pozostawało najważniejszą z nich, w dużym stopniu dzięki tym zapowiedziom.

Już w listopadzie 2018 Sony ogłosiło, że w tym roku odpuszcza sobie konferencję przed targami, nie mając nic do zaprezentowania – PS5 nie wydaje się gotowe na pokazanie i prawdopodobnie zobaczymy je dopiero w drugiej połowie roku – a teraz Electronic Arts także oznajmiło, że nie zamierza organizować własnej konferencji. Nie oznacza to jednak całkowitej nieobecności wydawcy na imprezie (a właściwie: przed nią, wszystkie konferencje odbywają się przed targami) – wszystko, co Elektronicy będą chcieli pokazać, pojawi się podczas EA Play, w sesjach prezentacji rozgrywki i streamach z influencerami, a nie w prasie branżowej. Powstanie nawet dość śmiesznie brzmiąca „Creator’s Cave”, Jaskinia Kreatorów, gdzie czaić się będą plugawe isto… wpływowe osobowości prezentujące kolejne produkcje.

Tymczasem jedna firma zdecydowanie przeciwstawiła się temu trendowi i pozostaje liczyć, że jak co roku dostarczy ona najlepszą z konferencji: