Początek tygodnia przyniósł bardzo ciekawe wieści ze świata filmu. Według zaufanych źródeł serwisu CNBC, już od jakiegoś czasu Disney po cichu prowadził rozmowy z 21st Century Fox w celu wykupienia udziałów w spółce córce firmy należącej do Ruperta Murdocha, czyli wytwórni 20th Century Fox.

Dzięki takiej operacji gigant z Burbank wszedłby w posiadanie praw do większości serii należących do Foxa. W tym „X-Menów”, „Fantastycznej Czwórki”, „Deadpoola”, „Obcego”, „Predatora”, a nawet klasycznych odsłon Gwiezdnej Sagi George’a Lucasa. Nim jednak spekulacje przybrały na sile, pojawiły się kolejne wiadomości – tym razem przyniosła je stacja Bloomberg – że rozmowy zostały przerwane. Ciekawe jest to, czy Disney na dobre już zaprzestał prób zdobycia praw do marek będących własnością konsorcjum Murdocha, czy może za jakiś czas ponownie – ze zdwojoną siła i determinacją – nie spróbuje ich zdobyć.

Pojawia się też jeszcze jedno zapytanie – czy w tym wszystkim nie tyle chodziło o nabycie konkretnych serii, czy bardziej było to działanie wymierzone w Netflixa. Musimy pamiętać, że Disney zapowiedział start własnej platformy multimedialnej, a także wycofanie swych filmów z oferty internetowej wypożyczalni.

Gdyby Disney wykupił udziały w 20th Century Fox, to z tak bogatą ofertą stanowiłby sporą konkurencję dla Netflixa. Rozmowy między dwoma wspomnianymi wytwórniami się zakończyły, warto jednak pamiętać, że w przeszłości, pomimo sporych perturbacji, korporacja z Burbank jakoś dogadała się z Sony w sprawie filmów o Spider-Manie. Jedno jest pewne, szefostwo Netflixa póki co, może spać spokojnie. My również, bo disneyowski monopol nie brzmi jakoś szczególnie fiołkowo.