Zaprezentowany w piątek Cybertruck Tesli niewątpliwie nie wywołał zamieszania ceną (ok. 155 000 zł), zasięgiem (ponad 400 kilometrów na jednym doładowaniu), ładownością (do 1,5 tony), ani odległą datą premiery rynkowej (późny 2021 rok). Jedyny element, który przyciągną uwagę odbiorców i mediów to… kształt nadwozia, na pierwszy rzut oka zbliżony do agresywnych konstrukcji samochodów sportowych lat  80. i 90. lub… gier, w których zabrakło mocy obliczeniowej na płynne wyświetlenie animacji wektorowej złożonej z kilkudziesięciu wielokątów.

Trudno było więc uniknąć zestawienia Cybertrucka z Larą Croft low poly, albo trafnych wyliczeń Sosa, który upchnął cały model Cybertrucka w 103 wielokątach.

Niemal równie oczywista wydawała się reakcja CD Projekt Red na nowy projekt wywodzący się z desek kreślarskich Tesli: „We had a deal, Elon”. Jak i odpowiedź… z przesunięciem tego „dealu” na 2077 rok.

Nie zaskakuje też zestawienie zestawienie Cybertrucka i czołgów z Battlezone. Porównanie Cybertrucka do samochodów z Blade Runnera, DeLoreana DMC-12 z Powrotu do przyszłości, albo Armored Personnel Carrier M577 z Aliens. Albo koncepcyjnego Citroena Carin z 1980 roku.

Za błyskawiczną reakcję na nowy model Tesli należy również pochwalić bydgoskie studio Vivid Games, które tego samego dnia dodało nowy model pojazdu do gry Crash Drivers dla Androida.

Jednak doszukując się podobieństw do Cybertrucka w grach, wystarczy sięgnąć do pierwszej połowy lat 90. po… RoboCopa 3, czyli jedyną grę z serii z wektorową grafiką:

Damocles (Mercenary II):

Hard Drivin’:

I dla podsumowania, jeszcze jedno zdjęcie nowego Cybertrucka (w sumie, jakby był odrobinę bardziej kanciasty, mógłby trafić do Minecrafta):

 

A teraz wyobraźcie sobie, że Tesla w ciągu 24 godzin od pokazania tego kanciastokątego pojazdu dostaje zamówienia na 146 000 takich samochodzików na kwotę 8 miliardów dolarów. I to nie są żarty.