Zaczynamy tę podróż uwięzieni w miniaturowej klatce batyskafu, wykonując żmudne zadania poławiacza zagubionych ładunków.
Cała rozgrywka sprowadza się do odnajdywania zgodnie ze wskazaniami kompasu miejsc, gdzie znajdują się zguby, a następnie wskazania ich wiązką laserową. Brzmi banalnie i wiele wskazuje na to, że podróż będzie raczej monotonna. Choć oprawa graficzna sugeruje nawiązania do gier 3D z ubiegłego stulecia (i epoki PSX-a), a i sama wyprawa zaprawiona jest nostalgią lat 90., to im głębiej w oceany… tym mroczniej. Z czym współgra oprawa dźwiękowa. CorpseOcean jak na grę zrealizowaną w 10 dni w ramach DreadXP’s Dredge the Depths Jam – ten udawany tytuł z PSX-a wypad zaskakująco zgrabnie. Uwaga, poniższy film zdradza zakończenie gry.