Gdyby sprowadzić motywy walk zza osłon z Gears of War do widoku top down w 2D to pewnie znaczna cześć rozgrywki wyglądałaby dokładnie tak samo jak w Cogs of Wars – przemykanie z miejsca na miejsce, ostrzał, ukrywanie się przed kontrą wroga.
Niemniej walka z wykorzystaniem osłon jest niemal równie klasycznym zabiegiem, jak cała historia gier wideo. Wystarczy zerknąć na ekran automatu ze Space Invaders. Cogs of Combat to bardzo sprawnie zrealizowana strzelanina 2D z widokiem top down (zupełnie jak w Commando), rozgrywana na pojedynczych ekranach (dla każdego z etepów) samodzielnie lub w kooperacji. Zabawa jest o tyle ciekawa, że podczas standardowej rozgrywki mierzymy się z dwoma przeciwnikami, którzy zalewają nas pociskami na zmianę z rakietami. My oczywiście odpowiadamy ogniem, kryjąc się za osłonami, często zmieniamy miejsce ataku (unikając nieuchronnego pocisku), ripostujemy od czasu do czasu granatem. I tak fala za falą przechodzimy kolejne etapy, aż do samego bossa. Niekiedy da się złapać na planszy jakąś lepszą broń. Całość przypomina nieco etapy z widokiem zza pleców bohatera z Contry/Gryzora. Jest też co najmniej równie wciągająca i wymagająca jak dawne strzelaniny z automatów.