Panowie, odwagi! Jak mawiał klasyk, piłka jest okrągła, a bramki są dwie. Poza tym nasi przeciwnicy tylko wyglądają jak banda cybernetycznie zmodyfikowanych morderców. Obiecuję, że też tak będziecie wyglądać, gdy kupię wam nowe wszczepy. Tylko musicie zwyciężyć. Jeśli się nie uda… zniosą was z boiska.
Najpopularniejszy sport przyszłości narodził się w 1988 roku. Na otoczone bandami boisko wpuszczono cybernetycznie zmodyfikowanych zawodników, dano im do dyspozycji stalową piłkę i jedno zadanie – za wszelką cenę pokonać przeciwnika. Aby trafić piłką do bramki, trzeba było wykorzystywać zdolności typowo sportowe – celne podania i rzuty – oraz pojawiające się na boisku power-upy, pozwalające wzmocnić zawodników czy nawet… przekupić sędziego. Równie ważne w drodze do końcowego sukcesu okazywały się jednak fizyczne przewagi nad rywalami. W tym sporcie nie istniało pojęcie faulu, nikt też nie odwoływał się do ducha fair play.
Speedball został stworzony przez początkujące brytyjskie studio The Bitmap Brothers. W 1988 roku trafił na komputery Amiga i Atari ST, nieco później także m.in. na Commodore 64, Segę Master System i pecety. Spodobał się recenzentom i graczom, którzy szczególnie docenili tryb multiplayer. Dostał też nagrodę Złotego Joysticka w kategorii 16-bitowa gra roku. Co ciekawe, to połączenie hokeja (bandy), szczypiorniaka (rzuty) i futbolu amerykańskiego (przemoc) oraz cyberpunkowych klimatów okazało się dla komputerowych sportowców ciekawsze od ówczesnych symulacji prawdziwych dyscyplin. Rzecz najważniejsza: popularność gry skłoniła jej autorów do stworzenia wybitnego sequela, który trafia teraz do naszego Hall of Fame.
Naprzód, brutale!
Speedball 2: Brutal Deluxe zadebiutował w 1990 roku, ukazując się na wszystkich istotnych wówczas platformach sprzętowych (jak zwykle zabrakło tylko wersji na ośmiobitowe Atari). Okazało się, że dyscyplina – niegdyś bardzo popularna – w związku z korupcją w lidze musiała zejść do podziemia, gdzie jednak po wprowadzeniu modyfikacji w zasadach pozyskiwał nowych fanów i zawodników. Powiedzmy to od razu: ze znakomitym skutkiem.
Jak każdy porządny sequel, drugi Speedball był większy, ładniejszy i bardziej dopracowany od części pierwszej. Tym razem na boisku (też zresztą wyraźnie powiększonym) zmagały się zespoły 9-osobowe (przy 5-osobowych w „jedynce”), pojawiły się nowe bonusy, pozwalające np. czasowo zamrozić przeciwników, a także urozmaicenia na polu gry. W drugim Speedballu punkty zdobywało się nie tylko poprzez wbijanie piłki do bramki rywala, ale również dzięki trafieniom w wybrane miejsca boiska (gwiazdki, bumpery) czy nokautowanie przeciwników.
Do tego przepuszczenie piłki przez specjalną rurę pozwalało pomnożyć przyszłą zdobycz punktową. Akcji nie groziły więc przestoje, nie dało się grać na czas, a rezultat meczu zmieniał się co chwilę. Biorąc pod uwagę, że pojedynek trwał zaledwie trzy minuty, nawet jedno uderzenie w bumper mogło zmienić końcowy wynik spotkania.
Głównym atutem sequela był jednak tryb kariery. Gracz obejmował debiutującą w lidze speedballa drużynę Brutal Deluxe i miał za zadanie powalczyć o tytuł mistrzowski. Droga do zwycięstwa była jednak długa i wyboista. Zawodnicy, mimo groźnie brzmiącej nazwy zespołu, początkowo stanowili zbieraninę raczej przypadkowych speedballistów-amatorów i dopiero w trakcie rozgrywek nabierali kondycji, szybkości, siły oraz doświadczenia. Za to oczywiście odpowiadał gracz, któremu autorzy gry dali do dyspozycji szereg funkcji trenerskich. Za zdobywane dzięki kolejnym zwycięstwom pieniądze można było zwiększać umiejętności swojej drużyny, a także dokonywać transferów.
I tak, powolutku, kroczek po kroczku, wykorzystując tak talenty zręcznościowe, jak i zmysł menedżera drużyny, gracz pozostawiał w pobitym polu coraz to silniejszych przeciwników (ich nazwy też brzmiały groźnie: Steel Fury, Violent Desire, Mean Machine, Rage 2000, Explosive Lords, Turbo Hammers…), mozolnie przesuwając się w górę tabeli, awansując z drugiej ligi do ekstraklasy, by w końcu sięgnąć wraz z Brutal Deluxe po tytuł mistrza ligi.
Sport przyszłości
Wyliczanie wysokich ocen w branżowej prasie czy cytowanie entuzjastycznych recenzji byłoby nużącym czytelnika pójściem na dziennikarską łatwiznę, poprzestańmy więc na stwierdzeniu, że Speedball 2 stał się hitem. Jakość grafiki widać obok, klasę animacji i oprawy dźwiękowej warto sprawdzić osobiście, podobnie jak motyw muzyczny (ten ostatni wygrał nagrodę Złotego Joysticka).
Głównym atutem tytułu okazała się natomiast jego regrywalność – stosunkowo rzadkie zjawisko w ówczesnych grach sportowych. O ile bowiem w komputerowych piłkach nożnych czy koszykówkach wczesnych lat 90. dość szybko dawało się wypracować zagrania czy triki pozwalające odnieść łatwe zwycięstwo, o tyle do dzieła Bitmap Brothers warto było wracać. Tu drogi do sukcesu były różne, a gracze długo mogli doskonalić metody zdobywania punktów i przeżywać trenerskie dylematy. Czy inwestować skromne fundusze w rozwój szybkości napastników? Może jednak kluczem do zwycięstwa okażą się silniejsi defensorzy? A może przebiedować kilka kolejek, by później za wszystkie zaoszczędzone środki kupić topowego zawodnik z ekstraklasy? Warto też dodać, że liga Speedballa nie wybaczała słabości – brak sukcesu oznaczał błyskawiczne zwolnienie nieudolnego trenera i koniec gry.
Trzeba zwrócić uwagę także na fabułę gry, przedstawiającą brutalny sport przyszłości. Wątek ten był wówczas intensywnie obecny w popkulturze (Death Race 2000, Uciekinier), a część filmów poruszających podobną tematykę musiała wyglądać dla fanów Speedballa bardzo znajomo. W pierwszej kolejności wspomnijmy oczywiście Rollerball (1975) – opowieść o kontrolowanym przez korporacje sporcie, który gonitwę za piłką uatrakcyjnia walkami, wyścigami motocyklowymi i jazdą na wrotkach. Nieco mniej udany, lecz wizualnie atrakcyjny był postapokaliptyczny film Gwiezdna paczka (1986), w którym przedstawiono losy młodocianych zawodników brutalnej odmiany hokeja na wrotkach. W postapokaplitycznej scenerii utrzymana była również Krew bohaterów (1989) z Rutgerem Hauerem w roli głównej, gdzie ulubioną rozrywkę tych, którzy przetrwali atomową wojnę, stanowiły zmagania juggerów – zawodników goniących za psią czaszką i tłukących siebie nawzajem. Dzięki grze The Bitmap Brothers gracz mógł wziąć udział w podobnych zmaganiach.
Dziedzictwo
Twórcy Speedballa zapisali się w dziejach branży jeszcze kilkoma grami, które można by bez wahania umieścić w pixelowym Hall of Fame (Gods, The Chaos Engine, Z), żadna jednak nie dorównała popularnością bohaterowi niniejszego tekstu. O historii studia powstała pięknie wydana książka The Bitmap Brothers: Universe wydawnictwa Read-Only Memory. Na okładce tej publikacji umieszczono oczywiście zawodnika speedballa.
Nic dziwnego. Produkcja ta nie tylko pozostała we wdzięcznej pamięci graczy, ale i przez wiele lat dostarczała inspiracji twórcom gier wideo. Brutal Sports Football (1993), HyperBlade (1996), Ball Breakers (2000) czy dodające do sportowych zmagań elementy strategii i RPG Chaos League (2004) oraz rozgrywany w uniwersum Warhmammera Blood Bowl (2009) – by wymienić tylko kilka najbardziej oczywistych nawiązań – wszystkie te tytuły pełnymi garściami czerpały z dzieła The Bitmap Brothers. Z dobrym zresztą skutkiem.
Sam Speedball, choć niestety nie doczekał się pełnowartościowego sequela, także okresowo powraca w kolejnych remake’ach na nowsze platformy sprzętowe. I tak np. Speedball 2 Tournament z 2007 roku w dość interesujący sposób eksperymentował z grafiką 3D. Z kolei Speedball 2 Evolution (2011) i Speedball 2 HD (2013) – co ciekawe, tworzone przez polskie studio Vivid Games – tak wizualnie, jak i co do samej rozgrywki zachowały wzruszającą wierność leciwemu pierwowzorowi. Co szczególnie istotne, w tych odsłonach historia Brutal Deluxe nie kończyła się na zdobyciu tytułu mistrzowskiego. Wreszcie można było grać dalej, odkrywając nowe boiska i coraz silniejszych przeciwników zrzeszonych w… lidze intergalaktycznej. Miło wiedzieć, że moja ulubiona dyscyplina sportowa, będąc niegdyś sportem niszowym, znalazła tak wielu sympatyków w różnych krańcach wszechświata.
Artykuł ukazał się w Pixelu #58. Zapraszamy do sklepu Pixela po drukowane i cyfrowe wersje magazynu.