Oto turówka 4X opowiadająca o kolonizacji ziemiopodobnej planety. Jak często w takich grach bywa, na początku dokładne wskazujemy, jaki ma być świat: jego wielkość, ukształtowanie i mnóstwo innych parametrów. Dzięki temu podbijamy dokładnie taki, jaki mamy ochotę.

O zwycięstwo w Pandora: First Contact, które niedawno zadebiutowało na serwisie GOG, walczymy na czele jednej z frakcji typowych w takich grach: militarystów, fanatyków religijnych, przemysłowców, dyplomatów, handlowców, naukowców lub ekologów. Każda z nich ma typowe pewne wady i zalety. Na pierwszy rzut oka to wszystko bardzo przypomina Civilization: Beyond Earth, ale niemal od razu dostrzegalne są też różnice. Po pierwsze obcy, których na mapie sporo się plącze, nie atakują wściekle naszych wojsk. Owszem, zdarza im się napaść, ale nienachalnie. Mamy szansę rozwinąć kolonię bez prowadzenia rozpaczliwej obrony. Wpływy każdego z zakładanych miast zwiększają się wraz z rosnącą liczbą ludności. Dzięki temu zyskujemy kolejne ziemie. Po drugie konkurencyjne frakcje są bardzo aktywne dyplomatycznie. Niekiedy w głupi sposób. Na przykład jedna z nich z miejsca zaproponowała mi pakt o nieagresji. Następnie wymówiła go, wypowiedziała wojnę, by trzy tury później zaproponować pokój (zgodziłem się), pakt o nieagresji i w następnej turze znów go złamała. Poczułem się nieco zagubiony tym bardziej, że w tym czasie ani razu nie zostałem zaatakowany przez wojska tej frakcji. Po trzecie jak już dochodzi do walki, to jeden z oddziałów musi zginąć.

Poza tym jednak mamy klasykę poznania nieznanej planety: odkrywanie mapy połączone z przedzieraniem się przez toksyczne grzyby, poznawanie surowców, opracowywanie nowych technologii, rozbudowa pierwszej kolonii i zakładanie kolejnych. Ciekawą opcją jest składanie jednostek z opracowanych części. Tu też zdarzył się lekki zgrzyt, ponieważ wynalazłem działo. Jednak nie mogłem go do niczego użyć, bowiem wynalezienie czołgu było wciąż przede mną. Dokładnie w kolejnej generacji wynalazków. Z wyjątkiem tego przypadku opracowane ulepszenia możemy natychmiast wprowadzać do projektów jednostek i przezbrajać już istniejące.

W sumie pierwsza godzina zachęciła mnie do kolejnej. W części z powodu chęci poznania świata, w części za sprawą drobnych błędów, które pozostały do odkrycia.