I wreszcie jest! Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, w trakcie targów PAX East zaprezentowano cinematic trailer i pierwszy gameplay wielkiego powrotu legendarnej serii. Oczywiście – jak to zwykle bywa przy tytułach o takim rozgłosie – nie brakuje różnic zdań odnośnie kierunku, w jakim zmierza projekt studia Larian. Ale po kolei.
Wita nas zwiastun przedstawiający epickie starcie smoczych jeźdźców z lovecraftowymi Łupieżcami Umysłów, którzy akurat grzecznie przeprowadzali najazd na Wrota Baldura. Dynamiczna bitwa powietrzna pomiędzy świetnie skoordynowaną smoczą eskadrą a zaskoczonymi Illithidami kończy się w nieznanych rejonach.
W trakcie trailera (a konkretniej: w ramach przerywnika) przychodzi nam wybrać postać. I tutaj mamy pierwsze skojarzenia z Original Sin 2, jako że mamy wybór pomiędzy stworzeniem własnego bohatera od podstaw a wyborem „gotowca”, już z określoną historią i umiejętnościami.
Kto dotrwał w trakcie oglądania livestreamu do tego momentu, może kilka razy zostać nieco zaskoczony. Zmiana efektów w dialogach na te zbliżone do Wiedźmina 3 czy Dragon Age to przy niektórych modyfikacjach zaledwie drobne niuanse (poza tym, choć interaktywne scenki połączone z izometrycznym widokiem mogą wyglądać dziwnie, na dłuższą metę powinniśmy się do nich przyzwyczaić). „Artystyczna” stylistyka typowa dla Baldurów została zastąpiona mniej malowniczymi sceneriami, a aspekty gry związane nawet z takimi błahostkami jak przeszukiwanie elementów otoczenia jest raczej „divinityczne” (choć ostatnia kwestia to oczywiście mniej ważne szczegóły, które nie muszą mieć w przyszłości znaczenia). Mocniej uderzać zaś może zmiana systemu walki na turowy. I choć wszystko wygląda znakomicie, nie jestem pewien, czy z całkowitym przekonaniem mógłbym po tej prezentacji powiedzieć, że czeka nas ewolucja serii Baldurs Gate, a nie efekt kolażu kilku znaczniejszych tytułów z naciskiem na Divinity przemieszane z klasyką.
Mały eksperyment: w trakcie lub po przeglądaniu omawianej prezentacji załączcie sobie poniższy (lub jakikolwiek) gameplay Divinity: Original Sin 2 i określcie swoje wrażenia:
Jednak osoby nawet najbardziej krytycznie nastawione po obejrzeniu gameplayu powinny docenić rozmach i jakość zaprezentowanego materiału. Co więcej, nadal da się dostrzec elementy „baldurowego” settingu, a i pamiętać należy, że gra została w dużej mierze oparta na kampanii Descent Into Avernus, wchodzącej w skład piątej edycji Dungeons & Dragons. Cieszyć też powinna ogólna swoboda, jaką poczuć możemy nawet po tym relatywnie krótkim pokazie. W połączeniu z perfekcyjnie wyreżyserowanymi przerywnikami mamy prawo oczekiwać jeżeli nie godnego spadkobiercy Baldura, to co najmniej bardzo solidnej gry samej w sobie. Dostrzeżone gdzieniegdzie w sieci określenia typu „Baldurs Gate 76” – w oczywisty sposób nawiązujące do niesławnej gry Bethesdy – wyrzućmy zatem do kosza.
Oczywiście wszelkie uwagi związane z tym tytułem są wstępne – wszak nie mamy jeszcze do czynienia z produktem skończonym. Jednak pewne wnioski można już nieśmiało wyciągnąć. Tak czy siak Larian Studios to jedna z najlepszych stajni, w których ostatnimi czasy powstają gry tego gatunku. Dla samego tego faktu warto w dalszym ciągu podejść do sprawy z pewną dozą cierpliwości.
Z drugiej strony w ramach kolejnego testu możemy zadać sobie pytanie: czy gdyby ktoś pokazał nam ten gameplay bez żadnego kontekstu (i rzecz jasna loga wiadomej gry), powiedzielibyśmy z całą pewnością, że to spadkobierca kultowej serii sprzed niemal dwóch dekad, a nie jakaś wariacja wprowadzająca własny setting, nawiązujący do dumnych przodków na zbliżonych zasadach, na jakich powstało choćby Pillars of Eternity (choć, nawiasem mówiąc, produkt studia Obsidian na dzień dzisiejszy jest bardziej „baldurowy”)? Odpowiedzi póki co są różne – w zależności od indywidualnego poziomu wrażliwości na pewne sprawy czy nawet wieku – lecz w ogólnym rozrachunku na pewno będzie jeszcze o czym dyskutować.