Pewien poziom dowcipów, realizowanych w okresie pandemii może okazać się nawet dla najbardziej tolerancyjnych graczy mocno niestawny.

Twórcy Opery GX, o której kilka razy wspominaliśmy (jako że jest to jedyna przeglądarka reklamowana jako produkt dla graczy) postanowili uszczęśliwić nas cyfrowym cmentarzyskiem z równie cyfrowymi nagrobkami z dużych pikseli. Nie jest to jednak forma wirtualnego upamiętniania zmarłych graczy, ale rodzaj „metawersum” dla kolegów, którzy zniknęli z naszego grona znajomych, zajęci życiem i innymi obowiązkami. Tak wyjaśniają to twórcy Opery GX:

„Jeśli umierasz w metawersie, na szczęście nie umierasz w rzeczywistości. Natomiast ludzie, z którymi grałeś mogą za Tobą tęsknić. Cmentarz online to subtelne narzędzie, dzięki któremu gamerzy mogą powiedzieć znajomym, którzy zaginęli na Discordzie lub w grze, że za nimi tęsknią.” – Maciej Kocemba, szef Opery GX

Ów Gamer Graveyard może sprawić, że doczekamy się swojego cyfrowego nagrobka, jeśli zamiast na grach skupimy się na obowiązkach małżeńskie, remontach mieszkań, pracy, znikniemy na pewien czas ze społeczności, nie udzielając się na Discordzie, Steamie i podobnych serwisach, albo po prostu pomijając kolejne sesje w multi. Ma to być forma przypomnienia, że ktoś na nas czeka. Dosadna i przerysowana, bo metawersowe cmetrarzysko 2D wygląda, jakby wyjęto je z pamięci 8-bitowców, a baner reklamujący je – do złudzenia przypomina dobrze znane kształty Amigi 1000 (z usuniętym logotypem i nazwą).

Uczestnicy tego wirtualnego eksperymentu będą mogli korzystać z wirtualnego kreatora nagrobków, wybrać jakąś przypominająca kamienie szatę graficzną, umieścić na nagrobkach pseudonim przyjaciela i wskazać datę jego ostatniej obecności w Internecie – jak możemy przeczytać w informacji prasowej. Da się też… udostępniać nagrobki na różnych platformach społecznościowych lub wysyłać je do znajomych. Brzmi wystarczająco makabrycznie?

„Twoja wirtualna tożsamość jest częścią metawersu, jest przedłużeniem twojego fizycznego życia. Kiedy cierpi twój gamingowy styl życia, potrzebuje miejsca gdzie można go tymczasowo pogrzebać, a wirtualny cmentarz jest do tego idealny.” – Maciej Kocemba, szef Opery GX

Jeśli ostatecznie zdecydujecie się pogrzebać wirtualnie swojego przyjaciela w świecie gier, to Opera GX kieruje Was pod ten adres. Po stworzeniu nagrobka możemy też oddawać hołdy zaginionemu naciskając klawisz F (nie wiem, czy przewidziano autofire).

Osobiście traktuję ten pomysł jako ponury, raczej ciężkostawny żart, biorąc pod uwagę dwa lata spędzone w pandemii i podobieństwa tego pomysłu do istniejących, wirtualnych cmentarzysk w Internecie. Tylko, że do prima aprilis jeszcze sporo czasu.