Zdaniem Davinda Wanga z Radeon Technology Group lepiej trochę poczekać.

Nikt nie cieszył się tak z konferencji, na której zapowiedziano serię 20xx kart nVidii jak… cóż, nVidia. Jednym z największych osiągnięć nowej generacji miało być wsparcie dla raytracingu, czyli dynamicznego śledzenia przecinających pole widzenia gracza ścieżek światła w grze. Jest to zdecydowanie przełom w kwestii tworzenia oświetlenia w grach, wymaga jednak całkiem sporo mocy obliczeniowej, dlatego cuda tego typu zobaczymy tylko na najwyższej klasy kartach „zielonych”.

AMD ma na sprawę nieco inną perspektywę. W wywiadzie dla serwisu 4gamer.net Wang powiedział, że o ile firmę cieszą możliwości, jakie niesie ze sobą Raytracing przez DirectX i AMD będzie wspierać tę technologie dla przemysłu graficznego, kiedy aktualizacja z nią się wreszcie ukaże (pierwotnie miał to być październik, ale okazało się, że duża aktualizacja Windowsa z tym ulepszeniem pożerała dane z komputerów użytkowników), ale technologia nie jest gotowa jeszcze na gry. Kiedy będzie? Gdy karty we wszystkich pułapach cenowych będą zdolne udźwignąć obciążenia związane z obliczeniami raytracingu, a można zakładać że to chwilę jeszcze zajmie.

Trzeba przyznać, że podejście AMD jest dość rozsądne – po co się śpieszyć, w sytuacji gdy demo Rise of the Tomb Raider nie radziło sobie najlepiej ze wszystkimi światłami i nie było w stanie wyciągnąć poważnego klatkażu, a większość innych tytułów póki co jeszcze nie chwali się korzystaniem z tej technologii (poza Battlefield V, które ma swoje problemy).